środa, 20 lipca 2016

Odrobina relaksu


Warto mieć w domu taki mały kącik, w którym będziemy mogli usiąść, oprzeć się o miękką podusię, wypić spokojnie herbatkę, wdychać zapach ulubionych kwiatów i po prostu się relaksować. Wiem, że dla wielu osób takie chwile to prawdziwy luksus w dzisiejszym zaganianym świecie, tym bardziej warto zadbać o estetykę takiego kącika, żeby nawet te marne kilka minut było naprawdę przyjemne. 



Serweta nr 6

Za tło w moim kąciku relaksu posłużyła prostokątna serweta o wymiarach 52x30 cm. Postawiłam na ponadczasową biel, która w połączeniu z drobnymi akcentami kolorystycznymi sprawia, że wnętrze staje się bardziej eleganckie, "czyste" i przyjemne dla oka. 

sobota, 16 lipca 2016

Pojemnik na życie

Moi Drodzy, jakiś czas temu miałam zaliczenie z dość ciekawego przedmiotu, w dość ciekawej formie. Zajęcia dotyczyły arteterapii - trochę historii, trochę współczesnych teorii i trochę praktyki. W arteterapii chodzi przede wszystkim o sam akt tworzenia i to, co się wtedy z nami dzieje. Jest to stosunkowo nowa dziedzina, w Polsce jeszcze wciąż mało rozwinięta. Jak najbardziej popieram rozwój badań nad ludzką psychiką i rozwiązywanie swoich problemów u specjalistów od głowy, jednakże arteterapia wydała mi się...dorabianiem teorii:/ Czy wiedzieliście na przykład, że jeśli dziecko rysuje na drzewie dziuplę dla wiewiórek, to znaczy, że było\jest molestowane seksualnie? No cóż znam dużo osób, które w dzieciństwie pomyślały o domku dla wiewiórek, rysując swoje dzieło, a mimo to nic takiego ich nie spotkało, tak jak i mnie. Uważam, że samo tworzenie czegokolwiek ma działanie terapeutyczne [spójrzcie na mnie!:D], jednak interpretowanie tego nie zawsze jest trafione. I tu przechodzimy do tytułu tego posta. Na zaliczenie mieliśmy przygotować słoik lub pudełko, które przedstawiałoby nasze życie. Może to i lepsze, niż pisanie referatów czy robienie prezentacji, jednak wydało mi się czymś dziwnym, zwłaszcza że cały czas w trakcie zajęć nam powtarzano, że nie liczy się ocena tego, co powstanie podczas arteterapii. Dlaczego zatem wykonywaliśmy na ocenę projekt arte-terapeutyczny?
Ja wybrałam pudełko. Okleiłam je jedynym papierem, jaki pasował, z tych, które miałam w domu. Stwierdziłam, że jeśli ktoś o niego zapyta, to odpowiem, że są to kolory życia, bo chciałabym, żeby moje życie nabrało jeszcze więcej barw. Takie też pytanie padło, więc takiej też udzieliłam odpowiedzi. Dowiedziałam się, że to zaklinanie rzeczywistości.
Następnie jedną ściankę wykleiłam kwiatkami, wyciętymi z serwetek - kwiaty przypominają mi mój dom rodzinny; przeciwległą wykleiłam ziarnami kawy (z dodatkiem złotego sprayu) - nie mogę bez niej żyć; na kolejnej wisi jedno zdjęcie, mojego partnera - najważniejszej osoby w życiu, naprzeciwko niego widnieją napisy "PRZYJAŹŃ" i "RODZINA" - najważniejsze dla mnie wartości; dno usłane jest najfajniejszymi wspomnieniami w postaci symboli takich, jak bilety z koncertów, z kina, z muzeum, plakietki z wolontariatów i drobiażdżki, które te wydarzenia przypominają, tak więc znalazło się tu wszystko, co tworzy moją osobę i wypełnia moje życie. Dowiedziałam się, że te bilety świadczą o "epizodyczności" życia i że za 10 lat te epizody nie będą się już liczyć; że brakuje zdjęć rodziny, więc nie ma tu mojej przeszłości, tylko teraźniejszość i to, co się kojarzy z przyszłością [helloł! jest "RODZINA" i to, co się kojarzy z domem, chyba nie trzeba wciskać zdjęć babć, dziadków, ciotek i wujków!?], a wrzucone chaotycznie pasują do mojej osobowości, bo to bilety z koncertów rockowych, więc gdyby były poukładane, byłoby to zakłamaniem.
Jak już wspomniałam - to tylko dorabianie teorii. Czasem się zdarzy, że w czyimś przypadku będzie ona trafna, lecz niekoniecznie w moim. 



Zważywszy na to, że pudełko przygotowałam na parę godzin przed zajęciami, doceńcie moją inwencję twórczą!



A Wy co włożylibyście do swojego pudełka lub słoika?

piątek, 8 kwietnia 2016

W stylu vintage - skrzynka decoupage nr 3

Pojawił się już w XIX wieku w modzie i polegał na noszeniu ubrań z wcześniejszych epok lub stylizowaniu ich na takie, a także na mieszaniu stylów z różnych epok. Vintage stało się określeniem rzeczy staromodnych. Teraz styl vintage obecny jest już chyba wszędzie. Modny zwłaszcza jeśli chodzi o wystój wnętrz - można w nowoczesne wnętrze wstawić kilka staroci albo nową rzecz wystylizować na staroć. Kolorystyka takiego przedmiotu powinna być stonowana i naturalna. 
Samo słowo "vintage" oznacza wino (ang.) zrobione z winogron zebranych podczas jednego sezonu - ot taka ciekawostka:)
Przedstawiam moją nową "starą" skrzynkę




A teraz krok po kroku:
Najpierw oczywiście odkręciłam zawiasy i zapięcie.
Skrzynkę pokrywamy farbą w kolorze, w jakim chcemy mieć spękania, przedtem radzę ją pokryć białą farbą i wyrównać papierem ściernym, żeby pożądany kolor (w moim przypadku taki oto czekoladowy) dobrze się trzymał i żeby nie wymagało to nakładania kolejnej warstwy.
Gdy farba dobrze wyschnie, możemy już nałożyć medium do spękań.
Takim samym pędzlem gąbkowym (byle suchym!) nakładamy wierzchnią farbę. W miejscach, gdzie nie nałożyliśmy spękacza, lepiej posłużyć się zwykłym pędzelkiem.
Po wyschnięciu wierzchniej farby przyszedł czas na warstewkę kleju.
Żeby uniknąć przyklejenia do podłoża kleju razem z warstwą farby, dobrze jest wieko skrzynki położyć na jakimś słoiku.
Wycięte wcześniej elementy przyklejamy za pomocą żelazka.
Wyjątkowo zdecydowałam się na motyw wewnątrz skrzynki, tutaj już niestety żelazkiem nie przykleję, nie ma zatem potrzeby wcześniejszego pokrywania powierzchni klejem, nakładamy go od razu na motyw.
A tak wyszły spękania:)
Przed końcowym lakierowaniem brzegi skrzynki pokryłam porporiną w kolorze "złoto czyste". W nakładaniu tego produktu dobrze się sprawdza lekko namoczony kawałek miękkiego materiału, np. skarpetka;D
                                 

Czas zabrać się za element "doczepiany" - najpierw rysujemy kształt elementu na kartce, kartkę wkładamy pod folię,
a następnie przystępujemy do formowania kształtu z pasty modelarskiej. Po wyschnięciu (do 24h) można ją pomalować i polakierować.
Mój "stół" jest już gotowy, teraz tylko przykleić.
Do tego celu użyłam pistoletu do klejenia na gorąco.
Rzut oka na wnętrze
i spód.


niedziela, 27 marca 2016

Na wielkanocnym koszyczku - serweta nr 5

Na te święta ozdobnych jajek mam już sporo, całości dopełnia zieleń, więc w tym roku ograniczyłam się do zrobienia serwetki, którą przykryłam święconkę. Delikatny wzór idealnie pasuje na mój koszyk. Serwetkę wykonałam z białego kordonka, po naciągnięciu ma średnicę około 35 cm.





niedziela, 14 lutego 2016

Walentynkowy zawrót głowy

Czy wiecie, że św. Walenty to nie tylko patron zakochanych, ale także cierpiących na epilepsję i na choroby na tle nerwowym? Na zachodzie Europy jest czczony jako patron zakochanych od około XV w. Pochodzenie święta, zwanego dziś "walentynkami", sięga rzymskiego święta płodności - luperkaliów, które w związku z ekspansją Cesarstwa Rzymskiego pojawiło się na Wyspach Brytyjskich, a potem w innych częściach świata. Po chrystianizacji Europy jeszcze przez długo ludzie wyznawali pogańskie tradycje, więc święta pogańskie zastępowano chrześcijańskimi i tak luperkalia (które wypadały 15 lutego) zastąpiono Dniem św. Walentego, który zginął 14 lutego. Ot taka ciekawostka, jak ktoś chce poczytać nieco więcej, to artykuł na ten temat znajduje się tutaj.
A specjalnie na ten dzień zadbałam o romantyczną, minimalistyczną dekorację stołu.

Serweta nr 4
Serwetka zrobiona jest z dwóch różnych kordonków (biały jest nieco cieńszy), w takim przypadku należy uważać, żeby podczas szydełkowania nie ściągać za bardzo, a na koniec trzeba ją bardzo dokładnie wyprasować (najlepiej z dużą ilością pary), żeby zachowała właściwy kształt. Ma niecałe 20 cm średnicy i jak widać jest pięknym tłem do wazonu z tulipanami:)

sobota, 16 stycznia 2016

Serweta nr 3

Znudził Wam się świąteczny wystrój? A może czas dodać mu trochę blasku? Wszak mamy karnawał! Zostawcie światełka, dołóżcie kilka świecidełek i może takie oto małe cudeńko na stół, a karnawał zawita i do Waszych mieszkań!
37 żmudnie dzierganych elementów złożyło się w sześciokątną serwetkę, która może posłużyć jako ozdoba sama w sobie lub podstawka pod wazon czy świece. Biel to czystość, światło i poczucie swobody; srebro - solidność i skromność, a złoto - luksus, elegancja i doskonałość. Choć wcześniej myślałam raczej, że te kolory do siebie nie pasują, to jednak przekonałam się, że razem tworzą piękną kompozycję, wyjątkową - na wyjątkowe okazje.



poniedziałek, 4 stycznia 2016

Skrzynka decoupage nr 2

Tym razem bez spękań, za to z kropeczkami. Motywy naklejone metodą na żelazko. Długo się zastanawiałam nad dekoracją tej wielofunkcyjnej skrzynki (to nie tylko pojemnik na pierdółki, ale także ramka na zdjęcie i lusterko) ale w końcu doszłam do wniosku, że nie ma co kombinować i wymyślać, więc jest prosto, skromnie i po prostu uroczo:)